wtorek, 29 kwietnia 2008

" Przedwczesna śmierć małego smoka 'su long'..."

Bruce Lee (właściwie Lee Jun Fan) urodził się 27 listopada 1940 roku w San Francisco w Stanach Zjednoczonych. Był czwartym dzieckiem swoich rodziców. Według chińskiego kalendarza rok 1940 był rokiem smoka. Z tego powodu Bruce otrzymał później przydomek su long co znaczy mały smok. Jego rodzice byli śpiewakami operowymi. W Stanach powodziło im się kiepsko. Bruce miał zaledwie kilka lat kiedy zdecydowali się wyjechać do Hongkongu. Tam ojciec otrzymał dobrą, zgodna z jego aktorskim wykształceniem pracę. Wkrótce cała rodzina zamieszkała we własnym domu w luksusowej dzielnicy miasta. Bruce wychowywał się w dobrobycie. On i całe jego rodzeństwo uczyli się w renomowanych szkołach. Jako sześciolatek zagrał w swoim pierwszym filmie pt. "Narodziny ludzkości", okazał się on kiepski. Kolejny film "Kid Cheung" - "Dzieciak Cheung" nakręcił kiedy miał lat 8. Tym razem zdobył fanów w całym Hongkongu.

Jego ojciec był fanatykiem zdrowia i rozwoju duchowego. Namawiał Bruce'a by zaczął ćwiczyć sztuki walki, jednak jego to nie interesowało - do czasu. Gdy miał 14 (lub 13) lat pewnego razu został pobity. Po tym incydencie sam zwrócił się do przyjaciela rodziny - Yip Mana (wielkiego mistrza kung-fu) - aby nauczył go samoobrony. Pierwszym stylem jaki poznał Bruce był Wing Chun (lub Wing Tsun - dwa sposoby zapisu tej nazwy wynikają z problemów przy translacji alfabetu chińskiego na angielski), ponieważ właśnie jego uczył Yip Man. Gdy młody Bruce zaczął trenować zauważył u siebie znaczną poprawę koncentracji. Po pewnym czasie potrafił tak dobrze skupiać uwagę na wykonywanym ćwiczeniu (bądź też innej czynności), iż stał się najlepszy niemal we wszystkim czym się zajmował. Jego nauczyciel Yip Man zauważył u niego talent. Nastawienie Bruce'a - ogromna chęć bycia najlepszym, poświęcanie się treningom, a przy tym brak zarozumiałości - sprawiło, że jego nauczyciel stał się także przyjacielem.

Gdy miał kilkanaście lat wstąpił do gangu młodzieżowego. Szybko został jego przywódcą. Nie robił tego dla pieniędzy (tych mu nie brakowało) lecz dla tego, że bardzo lubił bić się na ulicach. Jedna z takich walk, którą stoczył z pretendentem do przywództwa w gangu na dachu pięciopiętrowego budynku o mało nie skończyła się śmiercią jego i przeciwnika.

Bruce był prawdziwym fanatykiem kung-fu. Ćwiczył w każdej wolnej chwili, nawet przy jedzeniu. Powtarzał do znudzenia, tysiące razy (bez przesady) poszczególne elementy obrony i ataku. Koniecznie chciał być najlepszy. Predyspozycje fizyczne, ale przede wszystkim wieloletni, intensywny trening sprawiły, że był.

Po szkole podstawowej (czy jak to się tam w Chinach nazywa) rodzice posłali go do ekskluzywnego Saint Francis Xarier College, gdzie był już prawdziwym idolem dla swych rówieśników. Miał duże powodzenie u dziewcząt. Treningi pociągały go bardziej niż nauka, jednak nie miał z nią kłopotów. Był bardzo ambitny, brał udział w wielu konkursach m.in. bokserskich i zawsze zwyciężał. Zawsze i wszędzie musiał być najlepszy.

Kolejnym jego filmem był melodramat "Orpham Ah Sam" (nie wiem co to znaczy). Film ten był oparty na jego własnej biografii, odniósł duży sukces i przysporzył Bruce'owi popularności w całym Hongkongu. Obraz ten opowiadał o chłopaku, który w pewnym momencie swojego dojrzewania (okresu trudnego dla wielu) stanął przed następującym wyborem: albo przynależność do gangu i uczestnictwo w ulicznych bijatykach, albo uczciwa nauka w szkole. Na końcu wybiera oczywiście to drugie. Wiele lat później, w jednym z wywiadów Bruce powiedział: "Gdybym nie został gwiazdorem filmowym, z pewnością byłbym gangsterem".

W 1958 roku, mając osiemnaście lat i dyplom ukończenia szkoły w kieszeni Bruce wyjeżdża do miejsca swego urodzenia - San Francisco w USA, by rozpocząć tam wielką karierę filmową (a może by uciec przed konsekwencjami bycia młodocianym gangsterem?). Początkowo mieszkał u przyjaciela ojca, Robbiego Chau. Po kilku miesiącach przeprowadził się do Seattle i rozpoczął studia filozoficzne. W nocy pracował dorywczo m.in. jako kelner. Wtedy zaczyna uczyć kung-fu, najpierw swoich przyjaciół, potem wszystkich, którzy mogą zapłacić (potrzebował pieniędzy na studia i przeżycie, musiał jakoś zarabiać). W tamtych czasach Chińczycy nie chcieli uczyć niechińczyków, a pobieranie opłat za naukę było nie do pomyślenia. To mniej więcej tak, jak gdyby u nas trzeba było płacić za wstęp do kościoła albo lekcję religii. Bruce uczył niechińczyków i brał za to pieniądze!

Na uniwersytecie, na którym studiował poznał studentkę medycyny Linde Emery (Amerykankę). Niedługo potem wziął z nią ślub. Porzucił studia i otworzył własną szkołę kung-fu o nazwie "Bruce Lee's Kung-Fu Instytute". Chińska społeczność Seattle dowiedziała się o tym, że uczy niechińczyków. Przysłali do niego człowieka, który miał go zhańbić. Przyszedł i powiedział: "Jeśli mnie pokonasz, możesz uczyć niechińczyków. Jeśli ja wygram, zamkniesz szkołę" - wygrał Bruce. Jednak nie przyszło mu to łatwo.

Zagrał w filmie "Longstreet" - "Długa ulica" i w serialu "Green hornet" - "Zielony szerszeń". Ten drugi był całkiem niezły i dzięki temu szkoła Bruce'a stała się sławna. Ludzie walili tłumem. Uczył m.in. Steve'a McQuinn'a i James'a Coburn'a. Mówił: "To co robię jest bardzo dochodowe. Żądam za dziesięć godzin nauki 500 dolarów i ludzie walą tłumem. Podwajam cenę i także przychodzą. Nie miałem pojęcia jak wielu ludzi interesuje się chińską sztuką walki".

Linda urodziła mu dwójkę dzieci: synka Brandona i córeczkę Shannon. Tak mówił o swym związku z Lindą: "Pamiętam pierwsze lata naszego małżeństwa jako obłędnie szczęśliwe".

Po sukcesie "Zielonego szerszenia" myślał, że dostanie propozycje udziału w następnych filmach, jednak nikt go nie chciał. Dopiero gdy wystąpił w programie telewizyjnym (o dużej oglądalności), w którym połamał kopnięciem cztery z pięciu desek zawieszonych na sznurach, jeden z szefów wytwórni filmowej w Hongkongu zaproponował mu udział w filmie "Big Boss" - "Wielki szef". Aby wziąć udział w jego kręceniu Bruce musiał wrócić do Chin. Na początek dali mu drugoplanową rolę, jednak po zrobieniu kilku pierwszych scen reżyser był zachwycony Bruce'em i rozbudował jego rolę do pierwszoplanowej. Film ten odniósł wielki sukces w całej Azji. Bruce stal się bardzo popularny. Następny obraz nosił tytuł "Fist of fury" - "Wściekła pięść", a dosłownie "Pięść wściekłości". Pobił on wszelkie rekordy kasowe. Następnie był film "Way of the dragon" - "Droga smoka", nad którym Bruce domagał się pełnej kontroli. Sam go wyprodukował, wyreżyserował i zagrał w nim. Potem było ich jeszcze kilkanaście i każdy zdobywał duże uznanie. Razem z tymi, w których wystąpił jako dziecko i tymi nakręconymi w Stanach było ich 18. Ostatnim jego filmem, którego nie dokończył z powodu śmierci (jednak film ukazał się na ekranach) był "Game of death" - "Gra śmierci". Na planach zdjęciowych z udziałem Bruce'a aktorzy walczyli naprawdę (oczywiście wcześniej ustawiali choreografię i nie używali całej siły w uderzeniach). Bruce prawie nigdy nie korzystał z pomocy kaskaderów. Sam potrafił zagrać większość trudnych scen, gdyż był świetnie wygimnastykowany i zręczny.

Bruce Lee stworzył swój własny styl kung-fu. Nazwał go Jeet Kune Do co w zależności od tłumaczenia oznacza Droga Przechwytującej Pięści, lub Sposób przechwycenia Pięści. Styl ten powstał z połączenia wszystkich sposobów walki, których uczył się Bruce, a było tego sporo. Różne style kung-fu, wiele odmian boksu, jujitsu, aikido, kempo, taekwond-do (zwłaszcza w zakresie technik powietrznych) i rozmaite odmiany karate. A także walkę bronią np. nunchaku. Uważał, że bariery stylowe ograniczają go, więc stworzył Jeet Kune Do, w którym nie ma żadnych ograniczeń. Ten sposób walki określany jest czasem jako "styl bez stylu". Napisał książkę "Tao of Jeet Kune Do", jednak nigdy jej nie wydał. Dopiero po jego śmierci zrobiła to jego żona.

Oto przypuszczalna przyczyna jego śmierci: W 1973 roku Bruce miał 32 lata i bardzo dużo pracował. Przyjaciołom mówił, że jest zmęczony.
20 lipca 1973 roku wieczorem przebywał u Betty Ting Pei, która była jego kochanką. Odczuwał silny ból głowy. Wziął środek nasenny o działaniu przeciwbólowym, który prawdopodobnie popił niewielką ilością alkoholu. Czół się coraz gorzej. O 22:30 Betty wezwała pogotowie. Do szpitala przewieziono go już w stanie śpiączki. Zajęli się nim lekarze, jednak to nie pomogło. 20 lipca 1973 roku o godzinie 23:22 stwierdzono zgon Bruce'a Lee. Po jego śmierci opinia publiczna domagała się opublikowania wyników sekcji zwłok, czego nie zrobiono. Dlaczego? Istnieje podejrzenie, że w ogóle jej nie wykonano. Nagła śmierć młodego, zdrowego człowieka jest dziwna, a mimo to śledztwo w tej sprawie przeprowadzono dopiero kilka miesięcy później i to pod silnym naciskiem opinii publicznej.

Brak komentarzy:

Archiwum bloga