poniedziałek, 21 kwietnia 2008

Heath Ladger..."wołanie o pomoc" (za młody, by umrzec)


Od dawna wyglądał zle. Długie,zaniedbane włosy ściągał gumką recepturką. Chodził w poplamionych spodniach, spranym T-shircie i dziurawych, rozczłapanych adidasach. Strasznie się garbił i wyglądało to tak, jakby cały się w sobie kulił. Ze zmęczenia, ze strachu przed światem? Kiedy z kimś rozmawiał, ciezko mu było nawiązac kontakt wzrokowy. Błyszczące jak od gorączki, rozbiegane oczy nie były w stanie skupic się na rozmówcy. Od miesięcy widac było, ze z Heathem coś jest nie tak. Znajomi zrzucali to na zmęczenie, smutek po zerwaniu z narzeczoną,Michelle Williams. W koncu każdy ma czasem gorsze chwile. Kiedy jednak znaleziono go martwego w pustym nowojorskim apartamencie, wśród rozrzuconych tabletek na uspokojenie i sen,Hollywood przezyło szok. Odszedł kolejny młody aktor, który rozpoczynał swoją karierę na szczyt. Kolejny który nie wytrzymał samotnosci i wyścigu po sławę. Miał zaledwie 28 lat...
Ciało Heatha odkryła jego gospodyni we wtorek 22 stycznia 2008 r. Natychmiast wezwała pogotowie i policję, ale było za pózno. Obok łózka młodego aktora ,który od wielu miesięcy zmagał się z depresją i bezsennością, znaleziono stosy lekow. Mówiło się tez, ze to praca zabila Ledgera-by przygotowac się do roli sypiał po dwie godziny na dobę. Ostrzegano go by przystopował. Nie pomogło...

Brak komentarzy:

Archiwum bloga