poniedziałek, 26 maja 2008

Layne Staley-"Spokój ducha jest daleko stąd"


Layne Thomas Staley urodził się 22 sierpnia, 1967 roku w Kirkland (stan Waszyngton). Jego dzieciństwo było raczej spokojne i dostatnie. Razem z dwoma siostrami wychowywał się w typowej rodzinie należącej do klasy średniej. Gdy miał siedem lat, jego rodzice rozwiedli się. Layne nie ma jednak z tego okresu złych wspomnień. Jak sam wspomina, był zbyt mały, aby zrozumieć, dlaczego jego ojca nie ma w domu. Jego rodzina była bardzo religijna. Wszyscy należeli do kościoła Scjentystów. Także i dla samego Staleya wiara była czymś ważnym.
Już jako dziecko okazywał talent muzyczny. Zaczął od gry na perkusji, ale po pewnym czasie (w liceum) postanowił spróbować swych sił jako wokalista. Marzył o sławie, a tą mogła mu przynieść wyłącznie pierwszoplanowa rola na scenie. "Pamiętam, że przeczytałem w jakiejś gazecie artykuł o rockowym gwiazdorze. Facet jeździł wielką limuzyną, brał kokainę i pozował do zdjęć z kociakiem przy każdym ramieniu. Pomyślałem, że też chcę tak żyć. Chciałem mieć to wszystko." Nie wiedział wówczas jak tragicznie to dla niego sie skończy.Jakiś czas później poznał Jerry'ego Cantrella, z którym założył glam metalowy zespół - Alice N' Chainz (perkusistą został Sean Kinney, basistą: Mike Starr). W 1987 roku zrezygnowali oni z glam-rockowego image'u i zmienili nazwę na Alice In Chains. Staley szybko wytworzył swój oryginalny styl, w którym słychać wpływy Ozzy'ego Osbourne'a, Alice Cooper'a, Jima Morrisona.
Pod koniec lat '80 AiC podpisali kontrakt z Columbia Records, a w 1990 roku pojawił się ich pierwszy album - "Facelift". Szybko rozpoczęli trasę koncertową, występując m.in. przed Iggy Popem. Do Europy przyjechali z Megadeth, grali też ze Slayerem, Anthraxem i Van Halen'em. Pozyskali fanów, ale dopiero singiel/teledysk "Man In The Box" sprawił że stali się sławni. Muzycy Alice In Chains zaczęli odczuwać, czym tak naprawdę jest popularność. Nagle okazało się, że to wymarzone przez nich życie rockowego gwiazdora ma też i pewne wady. "Do tej pory sława oznaczała dla mnie trzysta osób, które przyszły do klubu, żeby zobaczyć mój koncert" - skarżył się Layne. "Gdy codziennie naruszana jest twoja prywatność, forsa i popularność przestaje mieć dla ciebie jakiekolwiek znaczenie."
Pomimo sukcesu, sprawy nie miały się dobrze poza sceną. Nałóg heroinowy którego Layne nabawił się prawdopodobnie między 1990-1991 rokiem, pogłębiał się. Bezskutecznie próbował z nim walczyć. Kolejne odwyki i terapie nie przynosiły efektów.Sam wydawał się to mieć za sobą. W jednym z wywiadów powiedział: "Gdy zacząłem brać, przestałem być twórczy" - opowiadał potem. "Działałem jak robot. Na dodatek wszystkie moje lęki i problemy tylko się nasiliły. Tak zaczął się mój upadek. Dwa lata w piekle. Zaczęły się problemy. Pojawiły się nieporozumienia pomiędzy mną i chłopakami z zespołu. Kiedy bierzesz zamykasz się na wiele rzeczy. Nie dbasz praktycznie o nic. Jesteś tylko ty i heroina. Szczęśliwie nigdy nie zatraciłem swojej osobowości (...) Dlatego udało mi się wyjść z nałogu." Rozpoczął się cudowny okres w historii zespołu. Sława, sukcesy, morze nagród i wyróżnień (nagroda MTV za najlepszy teledysk do "Would?", platynowe i złote płyty). Obecność we wszystkich mediach, także w kultowym filmie "Singles". Świetnie przyjęte trasy koncertowe, wyprzedane do ostatniego miejsca. Jedna trasa skończona, jechali na następną, powracali do hoteli i wyruszali na inny kontynent. Tak przez ponad rok. Ciśnienie było ogromne. Pierwszy nie wytrzymał basista Mike Starr. Jego uzależnienie od heroiny sprawiło że opuścił zespół. Zastąpił go Mike Inez. Grupa wyruszyła w dalsze tournee. Po powrocie zarejestrowała materiał na kolejną płytę - minialbum "Jar Of Flies". Potwierdza tym samym swoją pozycję megagwiazdy rocka - płyta zadebiutowała na pierwszym miejscu Bilboardu.
"Pisałem o narkotykach i nie wydaje mi się, żebym był niebezpieczny czy nierozważny pisząc o nich. O to jak przebiegała ścieżka mojego myślenia: Kiedy spróbowałem narkotyków, były wspaniałe i pomagały mi przez lata, ale teraz obracają się przeciwko mnie - teraz przechodzę przez piekło i to jest koszmarne" - Wywiad dla Rolling Stone, 1996.
"Wiem, że jestem bliski śmierci", powiedział. "Zażywałem crack i heroinę przez lata. Nigdy nie chciałem aby moje życie skończyło się w ten sposób. Wiem, że nie mam już szans. Jest za późno. Nigdy nie chciałem, by media interesowały się tym pier******* nałogiem".
20 kwietnia jego ciało zostało odnalezione w domu, w Seattle. Zmarł w samotności 5 kwietnia 2002 roku, w 8 rocznicę śmierci Kurta Cobaina. Przyczyną zgonu było prawdopodobnie przedawkowanie "speedballs" - mieszaniny kokainy i heroiny.

Po otrzymaniu informacji o śmierci Layne'a, policja z Lynnwood poinformowała, że jest w posiadaniu nagrody Staleya - MTV Video Music Award. Statuetka prawdopodobnie została skradziona lub w inny sposób przywłaszczona. Ale Staley, z powodów które zabrał ze sobą do grobu, nigdy nie spróbował jej odzyskać...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Gives you a chance to win big at the virtual sports betting
You can check out the best tipsters and get free bets no deposit bonuses on youtube to mp3 all We provide both free bets with the option of using a virtual sports

Archiwum bloga