poniedziałek, 12 maja 2008

Kirsten Dunst - dziewczyna w opałach...


Dunst, którą wsztscy uwazają za jedna z najsympatyczniejszych aktorek młodego pokolenia, sama zgłosila się do kliniki odwykowej. Stwierdziła ,że nie radzi sobie z depresją i alkoholem, którym zagłusza ból po rozstaniu z chłopakiem.

Przygoda Kirsten z alkoholem zaczęła sie ponoc już w czasie jej związku z wokalistą Razorlight, Johnym Borrellem. Muzyk prowadził życie godne młodego rockandrollowca ,a suto zakrapiane imprezy były dla niego codziennością. Kirsten spodobał się świat niekończącej się zabawy. Wielokrotnie dała sie przyłapac fotoreporterom, kiedy w stanie wskazującym na spożycie wracała nad ranem do swojego mieszkania. Przyjaciele juz wtedy zaczęli się o nią bac. Odetchnęli jednak z ulgą, kiedy ona i Johnny postanowili się rozstac (Johnny zdradził Kirsten ze swoją byłą dziwczyną). Niestety ,młoda aktorka dopiero wtedy wrzuciła się w wir zabawy. Za wszelką cenę starała się zapomniec o bólu rozstania. Czuła się opuszczona i samotna. Ale rano na kacu świat wyglądał jeszcze gorzej. Zeby jakos stanąc na nogi, Kirsten zaczęła wspomagac się antydepresanami. Ni rzuciła jednak imprez. Mieszanka alkoholu i leków zrobiła swoje. Kirsten przestała panowac nad emocjami. Nieoczekiwanie wpadała w płacz i histerię, by za chwilę wybuchnąc nieopanowanym śmiechem. Na szczęście dała się w końcu przekonac przyjaciołom i zgłosiła się do kliniki Cirque Lodge w Utah.Tej samej, gdzie wczesniej leczyła się lindsay Lohan i Eva Mendes.Teraz czekamy tylko na powrót do zdrowia.

Brak komentarzy:

Archiwum bloga